czwartek, 23 grudnia 2010

Popękane ciasteczka intensywnie kakaowe


Ot słodkie kakaowe ciasteczka z delikatną nutką rumu. Z chrupiącą skórką, mięciutkie w środku.
Smaczne i prezentują się pięknie, nieprawdaż?



Składniki na 25 ciasteczek:

- 50 g mąki,
- 25 g kakao,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 70 g cukru pudru,
- 25 g miękkiego masła,
- 1 roztrzepane jajko,
- 1 łyżeczka syropu rumowego,
- cukier puder do obtoczenia.

Wszystkie składniki zagniatamy. Ciasto jest rzadkie i klejące- wkładamy do lodówki na pół godziny.

Po tym czasie formujemy z ciasta malutkie kuleczki - ciasteczka mocno urosną w piekarniku. Ja obsypałam dłonie mąką, ich formowanie nie było zbyt proste.

Gotowe ciastka obtaczamy w grubej warstwie cukru pudru i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w 200 stopniach 10 minut.

W trakcie pieczenia ciasteczka powinny popękać.

Smacznego!

wtorek, 21 grudnia 2010

Paszteciki z kapustą i grzybami

Dziś wieczór w naszym studenckim mieszkaniu odbędzie się spotkanie przedwigilijne (zapraszamy niespodziewanych gości). Martyna gotuje barszcz, Bruno już smaży naleśniki na krokiety ze szpinakiem, Adam pewnie kupi wszystkim piwo :) Ja przygotowałam takie oto paszteciki. Są przepyszne.
Koniecznie musicie ich spróbować, niekoniecznie w czasie świąt.
Wprawdzie w moim domu rodzinnym barszcze nie gości na stole podczas wigilii, ale być może pojawi się w pierwsze bądź drugie święto. A jeśli tak, na pewno towarzyszyć mu będą te małe puszyste cuda.
Przepis pochodzi z tej strony, podaję z małymi zmianami.

Składniki (na prawie 50 pasztecików):

Ciasto:

- 2 szklanki mąki (dałam 2,5)
- 150 g masła,
- 200 g gęstej śmietany (dałam pół na pół z jogurtem naturalnym),
- 30 g świeżych drożdży,
- łyżeczka cukru,
- łyżeczka soli.

Śmietanę mieszamy dokładnie z drożdżami cukrem i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (włożyłam kubeczek z zaczynem do miseczki z ciepłą wodą, wyrosło w 5 minut.).

W międzyczasie mąkę rozdrabniamy z masłem i solą, dodajemy zaczyn drożdżowy i ugniatamy ciasto, aż będzie gładkie i nie będzie się kleiło do dłoni. Jeśli klei się mocno, dosypujemy troszkę mąki.

Ciasto wkładamy do miski, przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawimy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość- u mnie trwało to 40 minut.

Gotowe ciasto dzielimy na 6 części. Dokładny sposób klejenia pasztecików wraz ze zdjęciami znajdziecie na tej stronie.

Z niej również zaczerpnęłam mój farsz, od siebie dodałam jedynie pół łyżeczki mielonego kminku i 50 startego sera, aby masa była bardziej zwarta, bo postanowiłam jej nie mielić.

Spróbujcie koniecznie

Smacznego!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Zielony krem groszkowy z lubczykiem

Wracam do domu zmarznięta, z potłuczonymi kolanami- co chwilę się przewracam na tym lodzie, który mamy na drodze do uczelni.
Czego mi trzeba? Gorącej, gęstej, ale też lekkiej zupy, którą robi się dosłownie chwilkę. Pamiętam, że Nigella kiedyś gotowała coś podobnego i nazwała to "zupą bagienną". Ja zamiast mrożonego groszku użyłam takiego z puszki. Było pysznie i rozgrzewająco :)

Składniki na dwie duże porcje:

- 2 puszki groszku,
- ząbek czosnku,
- litr bulionu,
- czubata łyżeczka suszonego lubczyku,
- 2 listki laurowe,
- 3 ziarenka ziela angielskiego,
- pieprz.
- gęsta śmietana do dekoracji.

Groszek rozgniatamy z grubsza widelcem, zalewamy bulionem z przyprawami i startym ząbkiem czosnku. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze 10 minut. Miksujemy zupę blenderem. Przed podajemy z kleksem kwaśnej śmietanki i grzankami.

Smacznego!


piątek, 17 grudnia 2010

Fistaszkowe ciasteczka z białą czekoladą

Tak już mam, że lubię piec ciasteczka. I je jeść. A jeśli są z białą czekoladą i chrupiącymi fistaszkami to już w ogóle. Może i mało świąteczny to wypiek, ale jak już Wam się znudzą pierniczki, kutia, czy makiełki (tak się u nas mówi na makówki)- polecam je gorąco :)

Składniki (na około 40 małych ciasteczek):
- 125 g miękkiego masła,
- 1 jajko,
- łyżeczka ekstraktu z wanilii,
- 1/2 szklanko pokrojonych z grubsza fistaszków,
- 100 g pokrojonej białej czekolady,
- 75 g błyskawicznych płatków owsianych,
- 140 g pszennej mąki,
- 100 g cukru pudru,
- łyżka płynnego miodu,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
-1/2 łyżeczki soli.

Masło i cukier ucieramy na gładką masę. Dodajemy miód, ekstrakt z wanilii i jajko, miksujemy aż składniki się połączą.
W osobnej misce mieszamy mąkę, proszek, sól i płatki owsiane.
Łączymy zawartość obu misek.
Następnie wrzucamy orzechy i czekoladę, delikatnie mieszamy i wstawiamy ciasto do lodówki na pół godziny.

Formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego (ciasto jest dość lepkie, lepienie kulek jest łatwiejsze jeśli zanurzymy dłonie w zimnej wodzie), spłaszczamy, zachowujemy niewielkie odstępy pomiędzy kolejnymi ciastkami.

Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut.



wtorek, 14 grudnia 2010

na zielono... lasagne z porem, cukinią i wędzonym serem


Nie da się ukryć, że lasagne nie jest specjalnie fotogeniczna. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że na zdjęciach wychodzi prawie tak samo dobrze jak ja... czyli wcale :)
Za to smaczna niezmiernie... i można powiedzieć, że niemalże zdrowa, w końcu tyle w niej zielonych warzyw...

Składniki na 2 duże porcje:

- 3 pory (średniej wielkości białe części)
,
- 2 małe cukinie,
- pół brokuła, drobno pokrojonego,
- 100 g startego wędzonego sera,
- chilli i suszona bazylia,
- 5 płatów lasagne (użyłam gotowych)
- 2 łyżki masła,
- łyżka mąki,
- 1,5 szklanki mleka.

Pory myjemy i kroimy w półksiężyce, dusimy na łyżce masła, aż zmiękną. Następnie dodajemy startą na dużych oczkach cukinię i brokuł. Jeszcze chwilę dusimy, doprawiamy solą, pieprzem, chilli i bazylią.

Przygotowujemy beszamel:
W rondelku rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę, mieszamy. Stopniowo dolewając mleko, cały czas mieszamy, aż uzyskamy sos o konsystencji rzadkiego budyniu.

Naczynie żaroodporne smarujemy tłuszczem. Następnie układamy w nim na zmianę płat ciasta, nadzienie, troszkę wędzonego sera i dwie- trzy łyżki beszamelu.

Pieczemy w 200 stopniach około 20 minut (aż makaron zmięknie).

Podałam z sałatą skropioną oliwą z oliwek, sokiem z cytryny, bazylią i czarnym pieprzem.


Smacznego!

Biscotti z gorzką czekoladą i kandyzowaną pomarańczą

Tak, znowu biscotti. Tym razem klasyczna i nieco świąteczna kompozycja smaków.
Upiekłam od razu podwójną porcję więc do prezentów świątecznych dla przyjaciół będą jak znalazł. A na razie poczekają sobie cierpliwie w słoiku, a my postaramy się ich wszystkich nie zjeść :)



Składniki na około 30 sztuk:

- 2 duże jajka,

- 160g cukru,
- 2 szklanki pszennej mąki,
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta soli,
- łyżka syropu rumowego,
- 2 łyżkai miodu,
- 70 g gorzkiej czekolady pokrojonej z grubsza,
- skórka kandyzowana z jednej małej pomarańczy.

Jajka z cukrem i miodem mieszamy lub ubijamy mikserem, dodajemy wymieszane suche składniki i dokładnie mieszamy.

Z ciasta formujemy 2 płaskie chlebki długości około 25 cm. Układamy je na blasze, uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni na około 25 minut (termoobieg). Odstawiamy na 10 minut.

Podpieczony i chrupiące z wierzchu ciasto kroimy na 1-centymetrowe kromki i układamy z powrotem na blaszce. Pieczemy po 7 minut z każdej strony w tej samej temperaturze.

Przechowujemy w szczelnym słoiku

Smacznego!

niedziela, 12 grudnia 2010

Tagliatelle z cukinii



Pyszności, to właśnie będzie dziś na kolację! Jeszcze nie wymyśliłam sosu, który będzie do tego pseudo-makaronu pasował, ale do wieczora mam jeszcze chwilę.
A może Wy macie jakieś pomysły? :)

Składniki
(na tagliatelle dla dwóch osób):

- 4 małe cukinie (najlepiej długie i wąskie),
- 1/2 łyżeczki soli.

Cukinie myjemy i kroimy na kształt tagliatelle czyli dość szerokich wstążek (ja użyłam takiej szatkownicy do jarzyn). Następni solimy i odstawiamy na 10 minut w durszlaku, żeby cukinia puściła wodę i skruszała.
Można jeść na surowo lub blanszować.

Smacznego i zdrowego!

wtorek, 7 grudnia 2010

Muffiny cukiniowe z orzechami i kremem z mascarpone i białej czekolady

Miałam zdecydowanie złe wspomnienia po pierwszej próbie upieczenia ciasta cukiniowego. Po prostu mi nie wyszło.
Ze względu na nieskrywaną sympatię do cukinii postanowiłam jednak tak łatwo się nie poddawać. I wyszło mi to na dobre, bo to jedne z najlepszych babeczek jakie do tej pory jadłam. A z kremem z mascarpone i białej czekolady (przepis tutaj) komponują się wprost idealnie! Polecam je naprawdę gorąco!

Składniki na 12 sztuk:
(przepis pochodzi stąd)


Składniki suche:
-1,5 szklanki mąki,
- 3/4 szklanki cukru,
- łyżeczka sody,
- 1/4 łyżeczki sody,
- 1/2 łyżeczki cynamonu.

Składniki mokre:
- 1/2 szklanki oleju,
- 1 jajko,
- 1/4 szklanki mleka (dałam jeszcze chlust).

* 1 szklanka cukinii startej na tarce o dużych oczkach,
* 1/4 szklanki pokrojonych z grubsza orzechów włoskich.

W pierwszej misce mieszamy suche składniki, w drugiej- mokre.
Następnie łączymy zawartość obu naczyń, dodajemy orzechy i cukinię, mieszamy.

Ciasto wykładamy do formy na muffiny wyłożonej papierowymi papilotkami.
Pieczemy przez około 20 minut w 190 stopniach.

Podajemy posypane cukrem pudrem lub z dowolnym kremem:)

Smacznego!





Grillowane warzywa zapiekane na francuskim cieście

Bakłażan i cukinia -grillowane, podsmażona papryka, aromatyczny czosnek i karmelizowana cebulka. A to wszystko w chrupiącym otoczeniu ciasta francuskiego. Proste i pyszne, może nawet trochę wykwintne.
Postanowiłam nie doprawiać warzyw. Same w sobie były bardzo smaczne i aromatyczne, dlaczego więc zabijać ich prawdziwy smak ziołami? Taką miałam fanaberię i opłaciło się. Warto czasem po prostu poczuć smak jedzenia, szczególnie takiego!

Składniki na 4 porcje:

- 1 bakłażan
,
- średniej wielkości cukinia,
- 2 duże papryki,
- duża cebula,
- 4 jajka,
- 2 ząbki czosnku,
- odrobina startego parmezanu,
- 4 kwadraty gotowego ciasta francuskiego.

Bakłażana i cukinię kroimy w plastry i smażymy na suchej patelni do grillowania.
Paprykę kroimy w drobną kostkę, posypujemy szczyptą soli i podsmażamy na niewielkiej ilości oliwy, aż zmięknie i będzie słodka.
To samo robimy z cebulką, na osobnej patelni.
Czosnek drobno kroimy i mieszamy z cebulą.

Ceramiczne miseczki smarujemy tłuszczem, wykładamy ciastem francuskim. Następnie do środka wkładamy warzywa, wbijamy po jednym jajku, solimy i posypujemy odrobiną pieprzu.

Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 15 - 20 minut.

Na chwilę przed wyciągnięciem zapiekanek z piekarnika posypujemy parmezanem.

Smacznego!

niedziela, 5 grudnia 2010

Muffiny z chałwą & kremem mascarponowo-białoczekoladowym

Jak się mieszka w Katowicach to siłą rzeczy obchodzi się barbórkę.
Do pracy zaniosłam takie oto muffiny. W prawdzie bieganie na tramwaj bez rękawiczek (przepraszam mamo!) z tuzinem babeczek w ręku nie należy do najprzyjemniejszych, ale najważniejsze, że smakowało.
Kompozycja może dziwna, mnie wydała się być apetyczna... no nie wiem, sami oceńcie :)
A dziękuję wszystkim, którzy-
pomimo tego, że zanosiło się na katastrofę-sprawili, że ten dzień był naprawdę wyjątkowy. Kocham Was jak michałki w białej czekoladzie :)

Składniki:
(na tuzin babeczek, przepis (troszkę go zmieniłam) pochodzi z bloga Just My Delicious)

-suche składniki:

- niespełna 1/2 szklanki cukru,
- 1 i 3/4 szklanki mąki,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,

- dwie łyżki kawy rozpuszczalnej,
- 1/4 łyżeczki soli,


-mokre składniki:
- 100 g masła roztopionego,

- 1/2 szklanki mleka,
- jajko,


* 100 g chałwy waniliowej podzielonej na 12 kostek.

W pierwszej misce mieszamy dokładnie suche składniki, w drugiej- mokre.
Następnie łączymy zawartości obu naczyń (jeśli ciasto jest zbyt gęste, dolewamy trochę mleka)

Ciasto wlewamy do formy na muffiny wyłożonej papilotkami. Najpierw wlewamy do mniej więcej 1/3 wysokości formy, na cieście układamy po kawałku chałwy, następnie wlewamy resztę ciasta (do około 3/4 wysokości papilotki).

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 20 minut.

Krem:

- tabliczka białej czekolady,
- 15o g serka mascarpone,
- łyżka cukru waniliowego (dodałam takiego z ziarenkami wanilii).


Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Serek, czekoladę i cukier dokładnie mieszamy, aż składniki się połączą.
Krem przekładamy do rękawa cukierniczego i dekorujemy nim muffiny.
Na czubku ułożyłam po jednej suszonej żurawinie.

Smacznego!

czwartek, 2 grudnia 2010

Czerwona soczewica orientalnie

Wspominałam już o czerwonej soczewicy, prawda? Pisałam też, że jeszcze niejednokrotnie zagości w moim menu, jak i na blogu. Dziś dotrzymuję obietnicy.
Ten orientalny gulasz bardzo przypadł nam do gustu. Skutecznie syci i rozgrzewa. A jego słoneczny pomarańczowy kolor skutecznie poprawia humor w ponure, zimne dni. Przepis znaleziony na blogu Pumpkin Kitchen
(trochę zmieniłam)
Polecam gorrrąco!

Składniki na 4 duże porcje:

- 1 szklanka czerwonej soczewicy, wypłukanej,
- 2 średniej wielkości cebule, drobno pokrojone,
- 2 średnie marchewki, starte na tarce o dużych oczkach,
- 2 ząbki czosnku, zmiażdżone,
- łyżeczka suszonego imbiru,
- łyżeczka kurkumy,
- 2 łyżeczki przyprawy curry,
- 400 ml wody,
- puszka krojonych pomidorów,
- 2-3 łyżki przecieru pomidorowego,
- sól i chilli do smaku,
- łyżka oliwy z oliwek.

Do rozgrzanej w rondlu oliwy wrzucamy cebulę, gdy się zeszkli dodajemy marchewkę i dusimy 4 minuty. Następnie wsypujemy przyprawy, czosnek, wlewamy wodę, pomidory, soczewicę i przecier. Przyprawiamy solą i chilli. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 25- 3o minut, aż soczewica zmięknie.

Podajemy z makaronem, kaszą, kuskusem lub brązowym ryżem. My wcinaliśmy z chlebem orkiszowym i było idealne.

Smacznego!

może gofra? :)



Fajne, co nie?:)
zaczerpnięte z http://webjunk.soup.io/

środa, 1 grudnia 2010

Czekoladowe muffiny Martyny

...a z przepisu Nigelli, oczywiście. Moja współlokatorka wyczarowała wczoraj takie cuda, przepyszne. Tym bardziej w taką pogodę.
Przed chwilą wróciliśmy z uczelni. Temperatura sprzyjała zapadnięciu w stan hibernacji, śnieg sypał prosto w twarz, a z każdym krokiem rosło prawdopodobieństwo złamania kończyny dolnej (szczególnie u mnie, z racji ponad przeciętnej nieostrożności). Zdecydowanie nie był to przyjemny spacerek.
I tu rola dla takiego oto muffina czekoladowego!
Wchodzisz do domu, zmarznięta jak diabli, i tylko gorąca kawa i muffin potrzebne są do szczęścia! Także (pełna wdzięczności dla Martyny) prezentuję Wam mój sposób na szczęście na dziś!

Składniki:
(wychodzi około 16 muffinów,można zrobić z połowy porcji):

Suche:
-250 g mąki,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 175 g cukru,
- 1/2 łyżeczki sody,
-2 łyżki kakao,
-150 g pokrojonej na kawałki mlecznej czekolady,
- 100 g czekolady gorzkiej.

Mokre:
- 250 ml mleka,
- 100 g rozpuszczonego masła,
- łyżka ekstraktu z wanilii,
- 1 jajko.

W jednej misce mieszamy składniki mokre, w drugiej suche, następnie łączymy zawartość obu naczyń.

Ciastem napełniamy wyłożoną papilotkami formę do muffinów (nakładamy do 3/4 wysokości papilotki).

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 15-20 minut.



Crumble z jabłkami i puszystym sosem waniliowym

Miałam ogromną ochotę na coś słodkiego, ale nieco bardziej zdrowego i pożywnego niż zwykle. Postawiłam na crumble, czyli kawałki świeżych, mrożonych lub uprażonych owoców, które zapiekamy pod chrupiącą kruszonką.
Skoro miałam ochotę na deser pożywny, do mojego crumble użyłam świeżych jabłek, nieobranych i pokrojonych w grubą kostkę.

A kruszonka? Wymyśliłam sobie, że będzie z otrębów pszennych i płatków owsianych. Zdecydowanie w jej smaku dominują te pierwsze, więc jeśli za nimi nie przepadacie, użyjcie otrębów owsianych. Dla harmonii smaku, mocno chrupiącą i słodką kruszonkę równoważymy delikatnym waniliowym sosem wg tego przepisu.

Na śniadanie, drugie śniadanie, deser lub zamiast kolacji. Mogłabym to jeść codziennie, polecam Wam gorąco!


Składniki na 4 porcje:

- 2 duże jabłka, pokrojone w kostkę,

Kruszonka:
(wykorzystałam tylko połowę wykonanej kruszonki, resztę zamroziłam):
- 90 g płatków owsianych,
- 40 g otrębów pszennych,
- 100 g mąki,
- 90 g zimnego masła,
- 80 g brązowego lub białego cukru,
- łyżeczka płynnego miodu.
- szczypta cynamonu.

Wszystkie składniki poza masłem mieszamy, dodajemy zimne masło pokrojone w kostkę i ugniatamy wszystko rękoma, by powstała kruszonka.

Do każdej z czterech kokilek wrzucamy pokrojone jabłka, tak by naczynie było prawie pełne. Następnie dodajemy około dwie łyżki kruszonki.
Kokilki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temp. 180 stopni na 15-20 minut.

Pyszne na zimno i na gorąco, a naprawdę wspaniałe: polane sosem waniliowym.

Sos waniliowy:
-2 jajka,
- 250 ml mleka,
- 2 łyżki cukru,
- łyżka cukru aromatyzowanego wanilią,
- łyżeczka ekstraktu waniliowego,
- 1 łyżeczka mąki.

Wszystkie składniki (poza mlekiem) mieszamy chwilę mikserem, następnie dodajemy mleko, wstawiamy na mały ogień i podgrzewamy, cały czas mieszając, aż sos zgęstnieje. Nie możemy dopuścić by się zagotował!
Podajemy na gorąco lub na zimno, przechowujemy w lodówce.

Smacznego!



poniedziałek, 29 listopada 2010

Biscotti z daktylami i włoskimi orzechami

Tak, wiem co pomyślicie- znowu biscotti. Ale zachęcona tempem, w jakim zniknęły te podwójnie czekoladowe, postanowiłam tym razem wypróbować "jasnej" wersji, przy okazji żywiąc nadzieję, że chociaż tym ciasteczkom uda się przetrwać w puszce przynajmniej tydzień. Po prostu chciałam się przekonać, czy cantuccini (to podobno druga nazwa dla toskańskiego wypieku) naprawdę będą jadalne po choćby kilkunastu dniach.

Dziś, bogatsza o nowe doświadczenia, mogę powiedzieć, że:
1. Contuccini z całą pewnością smakują genialnie nawet dwa dni po upieczeniu (oczywiście, nie udało się zachować żadnego egzemplarza, który mógłby wziąć udział w dalszych badaniach. Wiecie jak to jest, co chwilę ktoś wpada, częstujecie go kawą i ciasteczkiem i nagle okazuje się, że 15 to tak niewiele!)
2. Wersja, którą sobie wymyśliłam, tzn. z daktylami, orzechami i rumowym syropem, jest przepyszna (co niewątpliwie miało wpływ na niepowodzenie mojego eksperymentu z długim przechowywaniem biscotti).
Prognozy na przyszłość? Piec biscotti, ale: tylko podwójną, potrójną porcję. I tego z całego serca Wam życzę :P

Aha, przepis zainspirowany tym, zmieniłam nieco. Biscotti z tego przepisu nie zawierają grama tłuszczu, a i tak smakują wspaniale. uff, ale się rozpisałam!


Składniki na około 15 sztuk:


- 1 duże jajko,

- 80 g cukru,
- szklanka pszennej mąki,
- pół łyżeczki proszku do pieczenia,
- szczypta soli,
- łyżka syropu rumowego,
- 1 łyżka miodu,
- 3/4 szklanki orzechów włoskich, z grubsza pokrojonych,
- 1/2 szklanki pokrojonych suszonych daktyli.

Jajko z cukrem i miodem mieszamy lub ubijamy mikserem, dodajemy wymieszane suche składniki i dokładnie mieszamy.

Z ciasta formujemy płaski chlebek długości około 20 cm. Układamy go na blasze, uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni na około 25 minut (termoobieg). Odstawiamy na 10 minut.

Podpieczony i chrupiące z wierzchu ciasto kroimy na 1-centymetrowe kromki i układamy z powrotem na blaszce. Pieczemy po 7 minut z każdej strony w tej samej temperaturze.

Smacznego!

niedziela, 28 listopada 2010

Biscotti podwójnie czekoladowe

Już jutro andrzejki- imieniny naszego kota. Andrzej wie czego chce, dziś chciał być na zdjęciach. Co więcej, mam wrażenie, że chciał się na nich znaleźć zamiast biscotti:)
Już od dawna kusiło mnie, żeby je upiec. Po pierwsze dlatego, że wszystko, co "podwójnie czekoladowe" już z natury musi być pyszne.
Po drugie primo: [ :) ] biscotti można przechowywać długo (w szczelnym pojemniku) i nie tracą świeżości, a to ze względu na ich sposób przygotowania- piecze się je dwukrotnie, najpierw jako coś w rodzaju chlebka, a później ciasto pokrojone na kawałki podpieka się jeszcze chwilkę, by biscotti były chrupiące i świeże nawet przez kilka tygodni.
Jest jeszcze trzeci argument przemawiający na korzyść tych pysznych ciasteczek: biscotti pochodzą z Włoch. A na czym, jak nie na jedzeniu Włosi znają się najlepiej?
Przepis z bloga Moje wypieki, chyba nic w nim nie zmieniałam.

Składniki na około 20-25 biscotti:
- 1 szklanka mąki,
- 1/4 szklanki kakao,
- 1 duże jajko,
- 4 łyżki płynnego miodu,
- 1/3 szklanki cukru,
- pół łyżeczki sody oczyszczonej,
- szczypta soli,
- pół szklanki pokrojonej czekolady (użyłam gorzkiej),
- pół szklanki z grubsza pokrojonych orzechów włoskich.

Jajko z cukrem i miodem mieszamy lub ubijamy mikserem.
W osobnej misce mieszamy mąkę z sodą, solą i kakao.
Łączymy zawartość obu misek.
Dodajemy orzechy i czekoladę, dokładnie mieszamy.

Z ciasta formujemy płaski chlebek długości około 30 cm (ciasto jest lepkie).
Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (termoobieg) na około 30 minut. Ciasto może popękać, będzie lekko brązowe. Odstawiamy na 5 minut, by trochę ostygło.

Kroimy ciasto w około 1 cm kromki, na ukos. Układamy je na blasze i pieczemy jeszcze 10 - 15 minut (ja zmniejszyłam temperaturę do 170 stopni). Można w trakcie pieczenia przewrócić na drugą stronę.

Przechowujemy w szklanym słoiku i jemy ze szklanką mleka lub kubkiem kawy.

Pycha!

sobota, 27 listopada 2010

Tarta z białej fasoli z creme fraiche i karmelizowaną cebulką

Wiem, że fasola nie budzi ciepłych skojarzeń u wielu osób. Ale nawet jeśli za fasolą nie przepadacie, będziecie zachwyceni smakiem tej tarty. Puree z białej fasoli jest zbite i cierpkie, dlatego dla zrównoważenia smaku pojawia się kremowy akcent w postaci gęstej kwaśnej śmietany (lub jogurtu greckiego) i słodkiej karmelizowanej cebulki. Danie tyleż pyszne co sycące. Naprawdę nie da się zjeść więcej niż jednej porcji, choć ochoty nie brakuje. Jest wspaniała!
Przepis pochodzi z tej książki.

Składniki na 6 porcji:
- opakowanie kruchego ciasta na tartę,
- 500 g białej fasoli z puszki (użyłam suszonej, którą ugotowałam),
- 3 średnie cebule, pokrojone w cienkie plasterki,
- 2 łyżki oliwy,
- łyżeczka cukru pudru,
- sól i czarny pieprz,
- 3 jajka,
- 5 łyżek tartego parmezanu (lub innego sera),
- 5 łyżek drobno posiekanej dymki,
- 100 g gęstej śmietany ( u nas: 50 g śmietany, 50 g jogurtu)

Formę do pieczenia tarty smarujemy masłem, wykładamy kruchym ciastem i podpiekamy 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

W dużym rondlu podgrzewamy oliwę i dodajemy cebulę, cukier, sól i pieprz. Dusimy na wolnym ogniu przez około 20 minut, (co jakiś czas mieszamy) aż cebula się skarmelizuje- nabierze pięknego złotego koloru. Odstawiamy.

Ugotowaną fasolę odsączamy i miksujemy blenderem lub rozgniatamy widelcem, mieszamy z jajkami i serem, przyprawiamy. Wykładamy na podpieczony spód. Pieczemy 30-35 minut w 220 stopnicach.

Podajemy ze śmietaną wymieszaną z pokrojoną dymką oraz ze skarmelizowaną cebulą. Koniecznie! Bez tych dodatków tarta może Wam nie posmakować, bo nie podanie ich to jak zrobienie pierogów bez nadzienia:)

Smacznego!




czwartek, 25 listopada 2010

Ciasteczka pełne czekolady i toffi

To kruche ciasteczka, które po upieczeniu wypełnia się roztopioną czekoladą. Znalazłam je na blogu cukrowej wróżki (tam też, w objęciach Ciasteczkowego Potwora, prezentują się o wiele ładniej niż u mnie) i upieczenie ich była tylko kwestią czasu. Spodziewałam się po nich wiele i -naprawdę- nie rozczarowałam się.
Fajne w nich jest też to, że można dowolnie modyfikować smak wypełnienia. Na przykład Viridianka zrobiła je z czekoladą i nutą mięty.
Ja postawiłam na mleczną czekoladę i cukierki toffi, które przed wyjazdem do Katowic wrzuciła mi do torebki babcia. Dzięki babciu!

Składniki na około 40 małych ciasteczek:
- 100 g masła,
- 50 g mąki ziemniaczanej,
- 200 g mąki pszennej,
- 50 g cukru,
- 3 łyżki mleka,
- łyżeczka ekstraktu waniliowego,

- tabliczka mlecznej czekolady,
- 5 cukierków toffi typu cadbury eclairs.

Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę, dodajemy ekstrakt waniliowy, mleko i obie mąki, miksujemy, aż wszystkie składniki się połączą. Można wstawić do lodówki na kwadrans (pominęłam:).

Z ciasta formujemy coś na wzór małych kluseczek śląskich (średnicy około 4 cm) z dziurką po środku. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 190 stopni, pieczemy 12-15 minut (moje, nie wiedzieć dlaczego potrzebowały około 17 minut).

W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i cukierki.

Gdy ciastka przestygną, małą łyżeczką wlewamy do nich czekoladę. Można je posypać cukrem pudrem, ale i bez tego są dość słodkie.

Polecam!

Ciasteczka z M&Ms

Nie wiem czy trzeba cokolwiek pisać, by zarekomendować Wam te ciastka. Wystarczy na nie spojrzeć. Miały pojechać do Wrocławia, zostały w naszych katowickich brzuszkach.
Aha! Karola powiedziała, że te ciastka są jak pierwszy śnieg. Ale chyba nawet ona nie wie dokładnie, co przez to rozumie :)
Przepis, troszkę zmieniony, od Charlotte,

Składniki na 24 ciastka:
- 150 g miękkiego masła,
-100 g cukru,
- 300 g mąki,
- 1 jajko,
- łyżeczka ekstraktu waniliowego,
- pół łyżeczki sody,
- szczypta soli,
- 50 g M&Ms z orzechami,
- 50 g M&Ms czekoladowych.

Mąkę z sodą i solą mieszamy.
Masło z cukrem ucieramy na puszystą masę, następnie dodajemy jajko i ekstrakt waniliowy, miksujemy, wsypujemy mąkę i mieszamy.

Z ciasta formujemy małe kulki, spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy. Na ciasteczkach układamy M&Ms.

Pieczemy w temperaturze 180 stopni, 10-12 minut.

Smacznego!

poniedziałek, 22 listopada 2010

Nie róbmy polityki... może rogaliki?:)

Dobry rogal nie jest zły. Jak się pojedzie na weekend do domu to się człowiek zawsze jakichś mądrych rzeczy dowie :).
Lubię takie cuda, do których można nawrzucać różności znalezionych na półce, w lodówce, albo w spiżarni (jak chciałabym mieć spiżarnię!). Najfajniej poszaleć z nadzieniami, przygotować wiele różnych wersji, np. jabłka z cynamonem, konfiturę, świeże owoce, masę orzechową, itd. A potem bez wyrzutów sięgać po kolejne rogaliki, bo przecież trzeba wypróbować wszystkich rodzajów! *

*A po powrocie z weekendu z przykrością stwierdzić, że spodnie musiały skurczyć się w praniu:)

Składniki na ok. 50 rogalików:
-0,5 - 0,7 kg mąki, -3 żółtka,
-5 dag drożdży,
- łyżeczka cukru,
- 1/4 szklanki ciepłego mleka, -0,5 szklanki śmietany,
- margaryna (250 g),

-szczypta soli.

Drożdże mieszamy z odrobiną ciepłego mleka i cukrem, zostawiamy na 10 minut do wyrośnięcia.
Wszystkie składniki (na początku używamy 0,5 kg mąki) łączymy, wyrabiamy ciasto ok. 10 minut, jeśli jest zbyt rzadkie- dodajemy mąkę (mnie się to prawie zawsze przydarza).
Z ciasta formujemy kulę, owijamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na około pół godziny.

Następnie dzielimy ciasto na sześć części, pięć pozostawiamy w lodówce, a z pierwszą (a później każdą następną) postępujemy tak:


1. Szóstą część ciasta wałkujemy na okrągły placek i dzielimy na 8 części.










2. Na każdej z nich układamy porcję nadzienia.











3. A teraz każdy z trójkątów ciasta zwijamy w kierunku od najszerszej części (podstawy trójkąta) do wierzchołka. Następnie zlepiamy końce powstałego rulonika tak, by przypominał rogalika!







4. Podobnie postępujemy z kolejnymi pięcioma porcjami ciasta.
Rogaliki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, w niewielkich odstępach. Wierzch smarujemy rozmąconym białkiem, by były błyszczące.






Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175 stopni na funkcji termoobiegu, ok 15 minut- aż staną się rumiane i złociste.


Gdy ostygną, smarujemy lukrem, czekoladą, lub posypujemy cukrem pudrem.

czwartek, 18 listopada 2010

Ciasto marchewkowe z kandyzowanym ananasem i zielonym słonecznikiem

Za taką jesień to ja dziękuję! Po prostu trzeba sobie jakoś poprawić humor, trzeba czegoś słodkiego, trzeba ciasta i już :) Przepis sobie -tradycyjnie -pozmieniałam, dodałam na przykład ziarenka słonecznika, które pod wpływem karotenu z marchewki zmieniły kolor na zielony :) hihi śmieszne to ciasto i słodkie i dobre i... skuteczne, bo przecież poprawiło humor!

Składniki na dużą tortownicę:
- 1,5 szklanki cukru,
- 1,5 szklanki mąki,
- 0,7 szklanki oleju,
- 3 jajka,
- 1/3 łyżeczki soli,
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
- o,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 0,5 łyżeczki cynamonu,
- 2 szklanki marchwi startej na tarce o dużych oczkach,
- 1/4 szklanki wiórków kokosowych,
- 1/3 szklanki pokrojonych orzechów włoskich lub kandyzowanego ananasa.

Mieszamy w misce jajka, cukier i olej.
W osobnej misce mieszamy mąkę, proszek, sodę, cynamon.
Obie mieszaniny łączymy, dodajemy marchew i ananasa, dokładnie mieszamy.

Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia, lub smarujemy tłuszczem i obsypujemy bułką tartą. Wlewamy ciasto.

Pieczemy 35-45 minut w 180 stopniach.



wtorek, 16 listopada 2010

Wiecie jak to jest... pierogi :)

Ona- dziewczyna, która- nie wiedzieć czemu- po prostu lubi gotować.
On- chłopak z Podkarpacia, który najzwyczajniej w świecie uwielbia pierogi.
No i co z tego może wyniknąć?
hihi, banalna historia, więc niech chociaż nadzienie będzie nietuzinkowe.
Kasza gryczana, feta, tabasco!

Ciasto (dla dwóch osób proponuję zrobić z połowy porcji):

- 3 szklanki mąki,
- łyżeczka oleju,
- szklanka gorącej wody (250 ml),
-3/4 łyżeczki soli,
- jajko.

Składniki zagniatamy i gotowe!

Moje nadzienie:

-250 gr kaszy gryczanej,
-opakowanie sera typu feta,
-do smaku: tabasco,
- ewentualnie: czosnek.