czwartek, 30 sierpnia 2012

Groch z masłem i tymiankiem


No dobrze, mamy soczewicę zieloną, czerwoną, żółtą, brązową, soczewicę puy, cieciorkę, bób, soję i kilkadziesiąt rodzajów fasolki. A co z naszym polskim GROCHEM? Jadacie czasem? 
Co powiecie na ugotowany groch z masłem, solą i tymiankiem (n
a zdjęciu)? Pycha! 
Puree groszkowe z szalotką zamiast zwykłego ziemniaczanego puree? 
A może curry z grochu włoskiego i bakłażana? 
Pamiętajmy żeby przed ugotowaniem moczyć groch w zimnej wodzie przez noc, a najlepiej przez 24 godziny. Następnie wylewamy wodę, w której się moczył, przepłukujemy nasiona i dopiero gotujemy w NIEOSOLONEJ wodzie.
Groch jest cennym źródłem białka, błonnika i minerałów z grupy B (szczególnie ważnych dla wegetarian), zalecany dla diabetyków, ponieważ reguluje stężenie glukozy we krwi. 
Trzy-cztery razy tańszy niż inne rośliny strączkowe- fasola, cieciorka czy soczewica. Niemodyfikowany genetycznie jak soja. Lokalny. 
Dacie się skusić?

środa, 22 sierpnia 2012

Marchew glazurowana miodem z odrobiną rozmarynu



Marchew w zupełnie nowym wydaniu. 
Słodka i aromatyczna, idealnie dopełni smak nie tylko wegetariańskich dań głównych. Kto by powiedział, że rozmaryn i miód będą tak wspaniale się komponować! Gdy spróbujecie tej marynaty, będziecie nią zachwyceni. Można jej użyć także do przygotowania innych warzyw korzeniowych- pasternaku, selera czy rzepy.
Dodatek nie tylko dla koneserów, spróbujcie koniecznie!

Składniki:
- 2, 5 szklanki marchwi pokrojonej w długie słupki,
- 2 łyżki masła,
- łyżka oliwy,
- 1 rozgnieciony ząbek czosnku,
- łyżeczka rozgniecionych suszonych liści rozmarynu, lub łyżka świeżych,
- łyżeczka musztardy dijon,
- 2 łyżeczki płynnego miodu (użyłam gryczanego).

Marchew gotujemy, aż będzie miękka (warto jej jednak nie rozgotować).

Na patelni o grubym dnie podgrzewamy masło, oliwę, dodajemy czosnek, rozmaryn i smażymy prze minutę, do momentu, aż czosnek się zrumieni.

Dodajemy marchew, musztardę i miód, mieszamy i podsmażamy jeszcze przez 2 minuty. Podajemy od razu.

Bon appetit!



czwartek, 16 sierpnia 2012

Ciasto z malinami i lekką waniliową pianką

 Coś naprawdę pysznego. Połączeni półkruchego ciasta, puszystej, słodkiej, waniliowej pianki, kwaśnych malin i chrupiącej kruszonki. Przepis znaleziony na Moich Wypiekach, ale postanowiłam trochę pozmieniać proporcje tak, by uzyskać dużą blaszkę ciasta o stosunkowo cienkim spodzie i z dużą ilością budyniowej pianki. Taki deser naprawdę warto poczynić! Polecam!

Składniki:

Kruche ciasto:
- 2,5 szklanki mąki pszennej,
- 250 g zimnego masła lub margaryny,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżki cukru pudru,
- 5 żółtek.

Masło kroimy w kostkę, następnie szybko zagniatamy z resztą składników (gdyby ciasto się nie kleiło, dodajemy odrobinę wody). Całość dzielimy na trzy części, które owijamy folią spożywczą i wstawiamy do zamrażarki na 20 minut.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Z zamrażarki wyjmujemy dwie części ciasta, którym wykładamy spód blaszki. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15 - 20 minut. Zostawiamy do ostygnięcia.

Budyniowa pianka:
- 7 białek,
- 1,5 szklanki drobnego cukru,
- 3 opakowania budyniu waniliowego bez cukru (3 x 40 g),
- opakowanie cukru waniliowego,
- 3/4 szklanki oleju o neutralnym smaku.

Gdy ciasto ostygnie, przygotowujemy krem. Ubijamy białka na sztywną pianę, następnie dodajemy cukier i cukier waniliowy i miksujemy, aż masa będzie się ładnie błyszczeć- oznacza to, że cukier się już rozpuścił. Następnie dodajemy stopniowo budyniowy proszek i cały czas miksujemy. Ostatnim etapem jest wlanie do całości cienkim strumieniem oleju i miksowanie do momentu, aż powstanie jednolita masa.

Piankę wykładamy na podpieczony i ostudzony spód. Na masie układamy świeże maliny, jedna przy drugiej (otworkami do góry). Następnie z zamrażarki wyciągamy trzecią część ciasta, która ścieramy na tarce o grubych oczkach na wierzch ciasta tak, by powstała kruszonka.

Pieczemy w 190 stopniach przez 30-40 minut.

Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Bon appetit!




niedziela, 5 sierpnia 2012

Lekki krem limonkowo- waniliowy



Lekki i puszysty krem limonkowy to propozycja na deser w upalne popołudnie, bądź po ciężkim posiłku. Wykonanie jest proste, ale będziecie potrzebować miksera i odrobinę cierpliowści przy ubijaniu białek na sztywno. Przepis dopiero co sobie wymyśliłam i przychodzi mi jeszcze mnóstwo propozycji podania do głowy. Przede wszystkim możecie dowolnie zmieniać smak deseru. Zamiast limonki poszalejcie z pomarańczami, malinami, kawą czy jakimś dobrym alkoholem. Można też pokruszyć na spód kilka ciastek migdałowych, lub ułożyć biszkopt nasączony likierem. Kombinacji może być wiele, a przepis na bazę podaję poniżej :)


Składniki na 6 porcji:

- 1, 5 szklanki mleka,
- laska wanilii,
- sok i skórka otarta z limonki,
- 4 jajka,
- 3 łyżki cukru,
- 3 łyżki mąki,
- łyżeczka mąki ziemniaczanej,
- 125 g śmietanki kremówki.

Mleko wraz z przekrojoną na pół laską wanilii podgrzewamy, ale nie zagotowujemy.

Żółtka ubijamy z cukrem na puszystą masę, dodajemy mąkę pszenną i ziemniaczaną i dokładnie mieszamy.

Do ubitych żółtek powoli wlewamy podgrzane mleko (wcześniej wyławiamy laski wanilii) i podgrzewamy (cały czas mieszając), aż masa zgęstnieje. Zostawiamy do wystygnięcia, a w międzyczasie w jednej misce ubijamy białka na sztywną pianę, a w drugim naczyniu ubijamy śmietanę kremówkę.

Gdy krem wystygnie, dodajemy do niego sok wyciśnięty z limonki oraz skórkę z owocu (odrobinę zostawiamy do przybrania) i dokładnie mieszamy, następnie dodajemy ubitą śmietanę i białka, delikatnie łączymy. Całość wykładamy do szklaneczek, salaterek czy remekinów i ozdabiamy listkiem melisy i skórką z limonki.

Bon appetit!