Jeśli przez przypadek, lub zupełnie celowo jesteście w Katowicach i macie ochotę na aromatyczny, ciepły deser, zapraszam do Cyferblatu.
Czekają tam na Was słodkie gruszki w mocno czekoladowym cieście, polane ciągnącym toffi mojej kompozycji.
Ktoś reflektuje?
Przepis na 4 porcje:- 100 g mąki pszennej,
- łyżka kakao,
- łyżka mąki kukurydzianej,
- 60 g cukru,
- 80 g gorzkiej czekolady,
- 50 g masła,
- 4 gruszki, obrane, przekrojone na pół, z wydrążonymi gniazdami nasiennymi.
Czekoladę, mleko i masło roztapiamy w rondelku i zostawiamy do wystygnięcia.
Wszystkie suche składniki mieszamy ze sobą w misce. Jajka ubijamy z cukrem na puszysto.
Następnie łączymy ze sobą zawartości wszystkich naczyń.
Masę (jest dość rzadka) rozlewamy do kokilek, następnie układamy w nich gruszki. Pieczmy w 170 stopniach przez pół godziny. Podajemy na ciepło.
Bon appetit!
Basiu! Do Katowic mi teraz nie po drodze;), ale sięgam po clafoutis, bo w tej wersji smakuje wspaniale. A wiem, bo robiłam niedawno i jest teraz u mnie na blogu;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło:)
faktycznie! to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy podobne smaki:)
OdpowiedzUsuńPięknie smaczne muszą być te muffiny, aż szkoda jeść. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń