środa, 27 października 2010

Muffiny z daktylami, lub... z czym tylko chcecie :)

Z muffinami jest tak, że zawsze jest na nie dobra pora, bo robi się je łatwo, szybko i w każdym możliwym smaku.
To było pierwsze prawo muffinów, a drugie brzmi: ,,w jednej misce wymieszaj składniki suche, w drugiej mokre, potem wszystko razem, do foremki, piekarnika i gotowe" Prawda, że to proste?
Na tym blogu znalazłam świetny przepis na standardowe ciasto muffinkowe. Można do nich dodać w zasadzie wszystko: świeże, suszone i kandyzowane owoce, przyprawy korzenne, i co tylko wpadnie Wam do głowy.
U mnie wersja z suszonymi daktylami i orzechami- włoskimi i ziemnymi.

Składniki suche:
- 2 szklanki mąki,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 3/4 szklanki cukru,
- pół łyżeczki soli.

Składniki mokre:
- 2 jajka,
- 100 g roztopionego masła.

Więc- jak we wstępie- suche z suchymi, mokre z mokrymi, potem dodajemy wsad*
*Cukrowa wróżka podaje, że wsad, czyli kawałki owoców, rodzynki, etc. można najpierw wymieszać z odrobiną mąki, wtedy w trakcie pieczenia nie opadną na spód muffinka (u mnie się to sprawdza:)

Składniki szybko mieszamy i wkładamy do formy na muffiny wyłożonej papilotkami.

Pieczemy w 210 stopniach, 20 minut, aż babeczki będą rumiane.

Smacznego!


3 komentarze:

  1. oj, muffinki to baza dla tylu obłędnych propozycji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chapeau bas Basiu, nie wiedzialam, ze potrafisz wyczarowac takie pysznosci, nie moge sie doczekac kiedy sama cos przyrzadze wg Twojego przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzeba próbować, to sama przyjemność! powodzenia i daj znać, jak Ci poszło :)

    OdpowiedzUsuń